Jak wiadomo ja mam pieseła, a nawet pieseła-dziewczynkę ;o) więc jestem tzw "psiarą" ;o)
ale to nie oznacza, że w mojej rodzinie niema kotełów ;o) są! i to w nadmiarze ;o)
Zacznę od seniorki kociego "rodu" ;o)
Pierwszym kotełem, który dołączył do rodziny jest Q-9 - potocznie zwana "Kunajn" :o)
Kotka o łagodnym usposobieniu, przygarnięta ze schroniska przez mojego najstarszego syna Michała :o)
"Wszech godna prawiąca morały mniej lub bardziej znane, zależne od pory dnia i nocy, Qnainowa władczyni Misiowegogrodu 🥳" - hihihi... To określenie Adasia :0)
Drugą w kolejności jest Sushi - bezdomna kotka przychodziła do restauracji, w której pracował mój średni syn Adam... zabrał ją do domu :o)
Kotka o bardzo miłym usposobieniu,
dająca jasno do zrozumienia, że wszystkie działania człowieków są...
poniżej kociej godności ;o)
Trzecim jest Hrabia - kot po przejściach, adoptowany ze schroniska przez moją Mamę :o)
Koci despota ;o)
Czwarty kot, Saigo - szalony z natury kocurek, jako małe kocie przygarnięty ze schroniska, za sprawą mojej synowej - Zofii ;o)
Saigo uwielbia rozrabiać i chować się do siatek, toreb i wszelkich opakowań ;o)
Mieszka razem z Sushi...
i Shirą, która myśli, że jest kotem ;o)
A skoro jest o tym święcie przekonana, to jest to również jej święto, choć już wyrosła ze skakania po meblach ;o)
Bez komentarza ;o)
Piątym i jednocześnie najmłodszym kotełem, uwielbiającym spacery, jest Miluś - adoptowany przez Maję :o)
Miluś w kominie ;o)
na dowód tego, że mój blog dotyczy dziewiarstwa ;o)
Kot w kominie sztywnieje ;o)
następnie usiłuje się rozebrać
ostatecznie dochodzi do wniosku, że się przykryje ;o)
w końcu będzie na blogu dziewiarskim ;o)
Prócz tego mamy jeszcze dwa koty zamorskie ;o)
Tosia i Kocia ;o)
😸😹😺😻
Na zakończenie:
Obrażona Dolly ;o)
Pies, który kocim zwyczajem, okazuje niezadowolenie leżąc na oparciu kanapy ;o)
Powodem niezadowolenia i "mordu w oczach", jest brak dostępu do słonych paluszków ;o)
🐾 🐶🐾
A ja, jak widać na drutach mam męski sweterek - w końcu to blog o dzierganiu ;o)
🌹💐🌹
W sprawie drobnego ogłoszenia z poprzedniego posta, dotyczącego pomocy w nagłej potrzebie ...
Pragnę podziękować Mai z bloga "Dzianie na ścianie", za błyskawiczną ogromną i bezinteresowną pomoc :0)
Dziękuję, bardzo dziękuję Maju :0)
Uratowałaś mój kocyk :0)
bez Ciebie skończyłby na dnie szafy jako wieczny Ufok :0)
Wszystkie koteły i pieseły śliczne :) Zwierzaki można podziwiać i patrzeć na nie bez końca :) Na koty jestem niestety uczulona, więc podziwiam z daleka... Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńAniu, ja też jestem uczulona na koty i psy :0) dlatego mam moją sunię, która ma włosy, co nie wyklucza reakcji alergicznych, bo winne są wydzieliny gruczołów łojowych, a nie same włosy ;0)
UsuńDziękuję Aniu i pozdrawiam serdecznie :0)
Fajne te zwierzaki jak patrzę na te pyszczki w te oczka to już wiem ,że masz z nimi wiele uciechy . Kot w tym "kołnierzyku" wygląda szykownie;))
OdpowiedzUsuńO nie, nie ;0) koty nie są moje i nie mieszkają z nami Lucynko :0) to są stworzenia moich dzieci i mamy :0) ja mam tylko pieseła ;0)
UsuńPozdrawiam serdecznie :0)
Moniko, bardzo lubię czytać Twojego bloga! Czytam i uśmiecham się :)
OdpowiedzUsuń"Strasznie" (żeby nie napisać "bardzo"), mnie to cieszy Reniu, że mogę Cię rozweselić ;o)
UsuńDziękuję i pozdrawiam cieplutko :o)
Toż to prawdziwa kocia farma:) Też jestem gorącą wielbicielką tych sierściuchów. Te czarne to prawdziwe rasowe pantery! Trudno oderwać wzrok od ich przenikliwego, hipnotyzującego spojrzenia.
OdpowiedzUsuńDobrze, że od małego są przyuczane do dziergania:)
Absolutnie, nie są przyuczane do dziergania ;o) To nasze rodzinne koty, ale nie mieszkają z nami, tyłek by mi urwało od kichania, gdyby tak było ;o)
UsuńZebrałam je (ściślej - zdjęcia), tylko "do kupy" z okazji Międzynarodowego Dnia Kota ;o)
Ale bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :o)))
Jeszcze raz nie ma za co i niech się dobrze dzierga ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty, zwłaszcza czarne, zwłaszcza na zdjęciach i z daleka że względu na mega alergię. Dolly w wersji kota kanapowego też ma sporo uroku. Fajne te fotki zwierzyńca rodzinnego ;)
Ja też je kocham, bardzo... z daleka, bo tak lepiej ;o) nie duszą i nie swędzą z tej perspektywy ;o)
UsuńDziękuję i cieplutko pozdrawiam :o)
A i owszem jest za co dziękować :o) i Ty sama dobrze o tym wiesz, ile radości mi sprawiłaś :o* że o kocyku, który dzięki Tobie zostanie ukończony, nie wspomnę ;o)))
Dziękuję Maju :o*
Ten sweter ma ładny kolor. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBo... on "męski" jest, Basiu ;o)))
UsuńPozdrawiam :o)))
Też się uśmiecham, czytając Twojego bloga :-) Koty u Was rządzą! To pewne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoich Przyjaciół :-)
Piękna gromadka!
OdpowiedzUsuńwspaniała kocio-niedokońcakocia-rodzinka ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję ☺️
Usuń