Z Mchu i Paproci ;)
W pierwszej wersji poncho, miało powstać na podstawie Kropli Rosy, ale... ;)
gdy odebrałam włóczkę, którą w tym celu zamówiłam i organoleptycznie do niej podeszłam, przestało mi się jawić w głowie ;)
Takie zgniłe zieloności, to raczej mchy przypominały niż krople rosy ;)
Wróciłam więc na łono internetu i rozpoczęłam intensywne poszukiwania wzoru, który zadowoliłby moje wyobrażenie o wykorzystaniu tej włóczki ;)...
Tak też, ponownie dotarłam do bloga Alicji - to oczywiście jest kopalnia wzorów i wiedzy, więc zawsze można coś znaleźć :D
Przerobiłam listeczki i ptaszka lewymi oczkami, zamiast żakardem, a tam gdzie "wypadały" mi prawe oczka wrobiłam koraliki,
żeby skrzydełkom nadać "połysku" ;)
Samego ptaszka obrobiłam dookoła szydełkiem, bo był praktycznie niewidoczny ;)
Wg. Małżonka Mojego Osobistego,
"ładna, przyczajona na grzędzie kura", mi wyszła ;)
Listki w tym wzorze, są jakby niedokończone. W całości to ładnie wygląda, ale jakoś nie komponowało mi się "płaskie" wykończenie poncha ;)
Dokończyłam każdy listek osobno, tworząc tym samym nierówne zakończenie.
Oczywiście wszystkie listki ślicznie pozawijały mi się do góry, więc obrobiłam je półsłupkami... nadal się zwijały... czarna rozpacz ;) wyglądały jakby ktoś zapomniał je podlać, jak susz ;)
Mając przed oczami wizję prucia (!) dokonałam jeszcze jednej, rozpaczliwej próby "prostowania" zarośli ;)
obrobiłam brzeg, włóczką z włosem - mchem ;)
Mchem również wykończyłam mitenki i otulacz :)
***
Zamiast Żwirka i Muchomorka,
moja Lalunia, świeżo po "praniu",
też ładnie wygląda ;)
Takie zgniłe zieloności, to raczej mchy przypominały niż krople rosy ;)
Wróciłam więc na łono internetu i rozpoczęłam intensywne poszukiwania wzoru, który zadowoliłby moje wyobrażenie o wykorzystaniu tej włóczki ;)...
Tak też, ponownie dotarłam do bloga Alicji - to oczywiście jest kopalnia wzorów i wiedzy, więc zawsze można coś znaleźć :D
"Wygrzebałam" coś na wzór liści oraz ptaszka - w oryginale żakardowego ;)
Przerobiłam listeczki i ptaszka lewymi oczkami, zamiast żakardem, a tam gdzie "wypadały" mi prawe oczka wrobiłam koraliki,
żeby skrzydełkom nadać "połysku" ;)
Samego ptaszka obrobiłam dookoła szydełkiem, bo był praktycznie niewidoczny ;)
Wg. Małżonka Mojego Osobistego,
"ładna, przyczajona na grzędzie kura", mi wyszła ;)
Listki w tym wzorze, są jakby niedokończone. W całości to ładnie wygląda, ale jakoś nie komponowało mi się "płaskie" wykończenie poncha ;)
Dokończyłam każdy listek osobno, tworząc tym samym nierówne zakończenie.
Oczywiście wszystkie listki ślicznie pozawijały mi się do góry, więc obrobiłam je półsłupkami... nadal się zwijały... czarna rozpacz ;) wyglądały jakby ktoś zapomniał je podlać, jak susz ;)
Mając przed oczami wizję prucia (!) dokonałam jeszcze jednej, rozpaczliwej próby "prostowania" zarośli ;)
obrobiłam brzeg, włóczką z włosem - mchem ;)
Mchem również wykończyłam mitenki i otulacz :)
Mitenki zrobiłam z tej samej włóczki, co główną część poncha.
Otulacz-komin z cieniowanej włóczki, kolory układają się inaczej, ale to ta sama nić, której użyłam w borderze poncha ;)
I tak powstało poncho "Z Mchu i Paproci" z dodatkami :D
***
Zamiast Żwirka i Muchomorka,
moja Lalunia, świeżo po "praniu",
też ładnie wygląda ;)
Rękoczyn nr 32/2015 (83) - otulacz
Rękoczyn nr 33/2015 (84) - mitenki
Dane techniczne:
Wzór: wizja własna, przy wykorzystaniu ogólnodostępnych wzorów ;)
Włóczka: Alize Angora Gold, 80% Acrylic, 10% Mohair, 10% Wool, 100 g/550 m, kolor 554 - zielony i 4684 - odcienie beżu i zieleni; Rio Opus, 100% Polyester, 50 g/90 mm, kolor 1075 - khaki z "włoskiem".
Koraliki: Toho, round 80, ok 40 szt.
Druty nr: 3 i 4,5.
Super komplecik - rewelacyjnie to wymyśliłaś ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam :D
UsuńLalunia cudna, a komplecik bardzo pomysłowy. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :D
UsuńŚwietne poncho, fajnie zestawione włóczki i kolorki. Mitenki i otulacz też śliczne. Wspaniały komplet na jesień i zimę :)).
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu, już sprawdzony :) ciepły jest :)
UsuńPozdrawiam :D
Muszę powiedzieć, że ciekawie to wygląda:) Interesujące połączenie kolorów, które na pierwszy rzut oka do siebie nie pasują:) Brawo dla męża za kurę:))) Chyba miałaś rację - wena do mnie doleciała zrobiłam serwetę, kończę otulacz a ile rzeczy mam w planach:) buziaki:))
OdpowiedzUsuńBasiu, jak Boziuchnę kocham, gdy zamawiałam przez internet, obie włóczki, były do siebie bliźniaczo podobne ;) ale widać zieleń zieleni nie równa... bo to, że ja "ślepa", to wiadomo ;D
UsuńCieszę się okrutnie, że powróciła Ci moc, moc dziergania ;)
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :D
Ładny wzór, chyba muszę do Alicji zaglądnąć. Kura na grzędzie jest świetna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
U Alicji wzór ptaszka jest śliczny :) moja kura awansowała do rangi pingwina ;)))
UsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Monika, bardzo ładne zieloności uplotłaś. Dobrze,że o tym pisałaś, bo jaa też tak mam i mnie pocieszyłaś. Otóż wiele razy moje robótki wywijają się na dole jakby nagłej erekcji dostały. Zdarza się to zarówno przy ściągaczu jak i przy francuzie, gdy wykańczam dół, czyli koniec robótki. Nie wiem w czym rzecz.Tutaj u Ciebie to w pewnym sensie można się było tego spodziewać po listkach.Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWszystkim nam, Gabrysiu zdarzają sie nagłe "erekcje" włóczkowe, tylko nie każdy o tym, ma odwagę napisać :D
UsuńUbawiłaś mnie :)))
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :D