Zrobiłam sobie kapcie, bo wieczory chłodnawe, a w klapeczkach trochę ciągnie po nogach od balkonu, podczas dziergania ;) Co objawia się kichaniem;) A kichanie przeszkadza w dzierganiu... bo można tak całkiem niechcący zgubić jakiś narzucik, albo narzucik na drucik niepotrzebnie narzucić ;D
Kapciuszki robiłam na szydełku z resztek akrylu, w kolorach mniej lub bardziej "dających po oczach";) Powstały bez udziału "wizji" własnej;) Na lewym kapciu widać jak nie należy robić ;)
Posłużą mi za prototyp, bo gdzieś w odległych planach jawi mi się wizja szydełkowych saszek;)
No cóż widzę że moje to kapciuchy a Twoje balerinki - są śliczne !
OdpowiedzUsuńMoje, jak je nazwałaś balerinki powstały z resztek, bez jakiegokolwiek planu, żeby nie napisać bezmyślnie ;) ale nie umywają się do Twoich biedronek :D
Usuń