To się foch nazywa ;)
Nie dość, że człowiek-kobieta caluśki dzień (w przeliczeniu na roboczogodziny), w pocie czoła, na kolanach, poświęca takiemu kociopirzowi, żeby toto wyglądało jak piesek-dziewczynka (znaczy się suczka), to jeszcze będzie taka flora bakteryjna, nimfa błotna z którego bądź uroczyska, obrazę majestatu uskuteczniała?
Nos zadziera i fuka z niezadowolenia (nawet ukochane truchełko, u stóp w niełasce zalega), sucza jedna, wcale nie biorąc pod uwagę, że takiej paniuńci, to całkiem już mogło strzelić w kręgosłupie i pokręcić kobiecinę do cna na stare lata...
tylko leży taka i łypie tymi ślepiami, na prawo i lewo...
płastugę udaje...
i ani myśli o wdzięczności dla pani swojej jedynej, za trudy higienizacyjno-upiększające poczynione, tymi utrudzonymi "ręcami" ;)
A tom się użaliła ;D...
i pochwaliła za jednym zamachem ;P
To nie wiesz, że modny jest artystyczny nieład?:))
OdpowiedzUsuńNic, tylko wychodzi na to, że ja jakaś niedzisiejsza jestem ;P ;)))
Usuń