Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

"Efekt uboczny"...

Obraz
 ...zapalenia oskrzeli i krtani ;) Walczyłam z "hong-kongami", jak Bozie kocham, że walczyłam :) ale piątego dnia się poddałam ;) Poszłam do lekarza, który mało, że dał mi antybiotyk, to jeszcze kazał milczeć i leżeć plackiem w łóżku !?! ;) To co miałam robić? Jedyną i słuszną linią naszej władzy ;D było sięgnięcie po włóczkę zamówioną pod wpływem nagłego? impulsu ;) Wydłubałam sobie z niej chustę :) zaczęłam od  trzech oczek i robiłam, robiłam, robiłam... samymi prawymi oczkami :)   Zużyłam calutkie dwa motki :)  Chusty nie blokowałam, jest tak mięsista i mięciuchna, że właściwie niczego więcej jej nie trzeba :D  Choć przyznać muszę, że przez chwilę rozważałam różne możliwości jej "ozdobienia" ;)  Zdecydowałam się w ramach "wykończenia" chusty, dorobić mittenki :)     Komplecik przetestowany - zima mi nie straszna ;P     Mittenki robiłam w rzędach, poszerzałam rzędami skróconymi :) Pozszywałam, zostawiając otwory na p

Co "drzemie" w małym człowieku?

Obraz
Zdarza się, że wypadnie coś pilnego, natychmiastowego do zrealizowania, bo na przykład: Pani Ania ze świetlicy szkolnej, uwielbiana przez Szczurka - dziecię nasze najmłodsze, właśnie "jutro"! ma urodziny :0)  Szczurek miał pewien plan, który układał mu się w głowie zgodnie z wydarzeniami, niekoniecznie od niego zależnymi ;0)...  ale, ale... może zacznę od początku ;0) 1 listopada, pewnie jak cała reszta społeczeństwa, wybraliśmy się rodzinnie na cmentarz. Zgodnie z naszą (Polską) , tradycją, jest to dzień raczej ponury, pełen zadumy i smutku. I w porządku, każdy kogoś wspomina, ale co mają na cmentarzach robić dzieci? Nudzą się okrutnie! Gdy ja i moje siostry byłyśmy w jego wieku, chodziłyśmy z rodzicami na cmentarze, "obowiązywały" otwarte znicze gliniane wypełnione kolorową stearyną ;0) chodziłyśmy pomiędzy grobami w poszukiwaniu nowych kolorów. Cel był jeden! zamoczyć w rozpuszczonej stearynie paznokieć, tak aby każdy z nich był w innym kolorze :0) 

Ella, Ella...

Obraz
to kolejna z moich lalek, które dostałam od Małżona Mojego Osobistego :D "Zamieszkała" z nami 5 listopada, więc na imię dostała Ella, imię Sławomir, ni jak, mi do niej nie pasowało ;D   Ella oczywiście natychmiast dostała całkiem nowa bluzeczkę, sweterek, czapkę i getry :)   Fotel, na którym siedzi Ella, jest efektem przymusowego leżenia w łóżku, spowodowanego "zarazą" typu dziecięcego, przywleczoną ze szkoły, w ramach rozrywki i integracji szkolno-edukacyjnej, przez najmłodsze nasze dziecię kochane :) Wirus ów, uprzejmie był nas - dorosłych, uziemić na trzy dni, całkowicie eliminując z życia rodzinnego, społecznego oraz zawodowego ;) Za co oczywiście dziecku kochanemu serdecznie podziękowaliśmy, ciesząc się jednocześnie, że nie była to zakaźna choroba wirusowa wieku dziecięcego (ospa, odra, świnka czy różyczka), bo na 100% by nas zabiła ;) Wracając do fotela ;) przy wyżej opisanej okazji powstało kilka innych mebli dla lalek, ale o tym innym ra

Reanimacja kupnego sweterka ;P

Obraz
Nooo! To sobie nabyłam! tanio, mile i z korzyścią? ;) Sweterek z lekkim felerkiem ;) Nówka sztuka, nie śmigana,  przeleżała sobie dwa latka w szafie, nabierając mocy urzędowej;) Sweterek jest dość krótki z dwoma suwaczkami, ładny, prosty i... Felerny! Felerek, na którego nie zwróciłam uwagi, póki nie założyłam sweterka.  Golf!  Kształt golfu? Fantazyjny;)   Na "plaskacza", to nawet wygląda;)  Tyłem też wygląda;) Za to przód radosny!  Nijak, Pani Genowefo! Nie pasuje! Ułożyć się toto nie daje!   Eeee, coś z tym trzeba było zrobić;) Kolor sweterek ma śliczny,  nie do dobrania włóczki;) więc leżał:) W końcu jednak zdecydowałam się na biały moherek:) Wyprułam "golfik" (powstrzymam się od cytowania uroczych epitetów, posłanych pod adresem producenta) ;), połapałam wszystkie oczka, podszyłam je, coby uprzejmie się nie pruły i zabrałam się do odtwarzania golfu :)   Wykorzystałam znany i lubiany wzór gwiazdeczek  :) Go