Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2017

Miralda Shawl z... nutą gotyku ;o)

Obraz
To kolejne estońskie szaleństwo ;o)   proste i nieskomplikowane, ale za to efektowne i dające ogromną satysfakcję z wykonania ;o) pomimo całego mnóstwa nupków, które kiedyś,  na samą myśl,  powodowały u mnie ciarki, wysypkę i koklusz ;o)))  dziergało mi się  z przyjemnością  relaksacyjnie, prawie z namaszczeniem, powolutku  i...  szydełkiem w zębach ;o) Oczywiście, żeby tradycji stało się za dość nabyłam (uprzejmie zresztą osobiście), włóczki dwa razy więcej niż było potrzebne ;o) Ale tak to jest, jak konsultuje się wyliczenia z jedynym uznanym "matematykiem" o poziomie (nie)wiedzy podniesionym do ², pomijając totalny brak wyobraźni algebraicznej ;o) Wyjaśnię, żeby nikogo nie urazić - mam na myśli siebie :o))) Z napoczętych motków włóczki dorobię sobie, tradycyjnie, parę mittenek ;o) a nienaruszone motki będą nabierały mocy urzędowej, starannie spakowane i schowane w pudle :o) Miralda jest leciutka i cieplutka :o)   Prócz estońskieg

Forest Mystery...

Obraz
... chusta, która z natury powinna być w jedynym, słusznym, jakby specjalnie w tym celu stworzonym kolorze - zieleni! ;o)   Zakochałam się w niej, tej chuście, znaczy się ;o) "naśmierdź" ;o) To była miłość od pierwszego wejrzenia ;o) Z tą zielenią to ja chyba przedobrzyłam,  trzeba mi było niteczki mniej melanżowej,  ale we włóczce Malabrigo, koloru Ivy  "widziałam" cały zaczarowany las  Amanity ;o) Jeżeli brać pod uwagę możliwość ukrycia się w lesie pod tą chustą, to mój wybór włóczki jest trafiony ;o)  gorzej jednak z uwidocznieniem wzoru, bo...  też się ukrywa ;o) Właściwie to nawet trochę mi żal, że już skończyłam dziergać chustę, bo robiło mi się ją wyjątkowo sympatycznie :o)    Nie robiłam ścisło :o) I nie wiem, czy to wzór, czy właściwości włóczki to spowodowały, ale robótka była raczej zwarta, gruba i trochę sztywna ;o)  Zużyłam caluśkie cztery zamówione motki z jednego farbowania (ok. 840m) :o) I zabrakło mi włóczki

Plenerowo ;o)

Obraz
Wszyscy, kto mógł oczywiście wybrali się na "akcję" wspólnego dziergania ;o) i ja też takie plany miałam :o) Ale, plany planami, a rzeczywistość sobie ;o) Za to w niedzielę też było pięknie, słonecznie i plenerowo a nawet "drucianie" i z niespodzianką ;o) Plenerowo :o) Moje lalki w nowych, letnich kreacjach ;o) Było bardzo słonecznie :o) Z niespodzianką :o) która czekała na mnie u Teściów Moich Kochanych :o)    Cudowne, papierowe (Qulingowe) kwiatuszki, które dostałam od Pani Jadzi z Klubu Za Regałem Biblioteki Publicznej we Włochach :o) Gdzie, poza czytelniczymi, organizowane są przeróżne spotkania wykraczające daleko poza umiejętność samodzielnego czytania ;o) 🍓🍏🍒🍋🍇 Oczywiście też "publicznie" dziergałam ;o)   z zestawem grzewczym na kolanach ;o) Rękoczyn nr 18/2017(157) Dane techniczne: Wzór: Ubranka dla lalek :o) Włóczka: resztki z zapasów domowych ;o) Szydełko nr: 2 i 3

Warszawskie Szarotki :o)

Obraz
Byłam! Byłam! Byłam! Odważyłam się i... byłam ;o) Na spotkaniu warszawskich dziewiarek :o) Tyle ich było w jednym miejscu, tyle prac szydełkowych,  dzierganych na drutach, tkanych, koronek...   Taki na przykład Małżon Mój Osobisty, który dzielnie mi towarzyszył, zapałał sympatią do tkania krajek ;o) Nie wiadomo jak się ta sympatia skończy, ale raz poruszony temat może zaciekawić na dłużej ;o) Oczywiście gdyby mnie ktoś zapytał o imiona obecnych na spotkaniu dziewiarek, powiedziała bym: "Monika" - bo ja byłam ;o) resztę...  chłonęłam jak dziecko - na ślepo, zachłannie, bez krytyki ale z pewną dozą nieśmiałości ;o) Ale na pewno nie oślepłam na widok pięknie farbowanych włóczek Yadis z Fiberro ;o) Nie oślepłam, ale blokada decyzyjna dała o sobie znać ;o)  i właściwie tylko zastanawiałam się, czy dlatego jestem taka niezdecydowana, że wzięłam za mało pieniążków, czy dlatego że.... właściwie to przygarnęłabym wszystkie włóczki ;o) Ostateczn